Domek letniskowy Kołobrzeg – jak wybrać drewno?

Marzy Ci się własny domek letniskowy w Kołobrzegu? No ba – kto by nie chciał! Morze blisko, klimat super, można przyjechać na weekend, odpocząć, popracować zdalnie albo po prostu wynająć komuś na wakacje i niech zarabia. Tylko jak się za to wszystko zabrać, żeby nie utopić pieniędzy zanim jeszcze wbije się pierwszą łopatę?

Piszę ten artykuł, bo sam przez to przechodziłem (i trochę na tym zjadłem zęby). Może nie dosłownie – bo sam domku nie budowałem – ale w tartaku przewinęło się tylu klientów z okolic Kołobrzegu, że można by książkę napisać. Albo właśnie bloga 😉 Więc jeśli jesteś na etapie „myślę o domku” – to zostań na chwilę, pogadamy.

 

Najpierw: po co Ci ten domek?

Wiem, że to pytanie brzmi jak z poradnika dla nastolatków, ale serio – warto sobie odpowiedzieć. Czy chcesz z niego korzystać sam, czy wynajmować? Ma być całoroczny, czy tylko na sezon? Ma wyglądać jak nowoczesny kontener, a może klasyczna chatka z gankiem?

Bo wiesz… od tego zależy WSZYSTKO: od projektu, przez dobór materiałów, aż po koszty (i tu potrafią się różnić dramatycznie).

 

A teraz konkrety – miejsce

Kołobrzeg jest piękny, wiadomo. Ale są okolice bardziej turystyczne i mniej – bardziej dostępne samochodem i takie, gdzie w lipcu trzeba się przez godzinę przebijać do posesji. Warto więc pomyśleć: chcesz mieć ludzi obok? Ciszę i spokój? Blisko plaży? A może raczej kawałek za miastem.

Znam ludzi, którzy kupili działkę „bo była tania”, a potem okazało się, że zasięgu nie ma, dojazdu zimą też nie ma, a i sąsiad zza płotu co sobotę odpala kosiarkę o 6 rano. Także: teren – przemyśl.

 

No dobra, ale z czego to budować?

I tu dochodzimy do tematu, który jest mi najbliższy – DREWNO. To, z czego zrobisz domek, ma ogromne znaczenie. Serio – ogromne. I nie tylko jeśli chodzi o trwałość, ale też komfort, zapach, estetykę… no i budżet.

Najczęściej wybierane są trzy opcje:

  • sosna – tania, łatwo dostępna, łatwa w obróbce. Ale: lubi się wypaczać, chłonie wilgoć jak gąbka. Jeśli już – to tylko dobrze wysuszona i zabezpieczona.
  • świerk – trochę lepszy od sosny, bardziej „sprężysty”. Fajny wybór na konstrukcję.
  • modrzew – moje osobiste „must have” jeśli domek ma być trwały i wyglądać dobrze przez lata. Trochę droższy, ale warto.

No i bardzo ważna rzecz – drewno musi być suszone komorowo. Nie, że ktoś je położył w stodole na 2 tygodnie i mówi, że „leżało” – tylko faktycznie, porządnie suszone. Wtedy nie puchnie, nie wypacza się, nie pęka tak łatwo. A jak jeszcze masz drewno czterostronnie strugane – bajka. Łatwiej się montuje i wygląda schludnie już na starcie.

 

Konstrukcja – gotowiec czy na zamówienie?

Coraz więcej osób kupuje gotowe domki letniskowe – w całości albo w częściach do samodzielnego montażu. I to jest spoko opcja, jeśli nie masz czasu lub ochoty wchodzić w temat budowy od zera. Są firmy, które załatwiają wszystko – Ty tylko mówisz „chcę domek 6x4 z tarasem” i po kilku tygodniach stoi. Ale… no właśnie – ALE.

Gotowe domki są robione z drewna „na styk”. Czyli najtańsze możliwe materiały, najcieńsze belki, minimalne zabezpieczenie. I tu znowu – jeśli masz działkę 10 km od morza, gdzie wieje jak w Karpatach i wilgoć w powietrzu prawie jak mgła, to taki domek długo nie pociągnie.

Dlatego wiele osób przychodzi do nas, do tartaku, po drewno konstrukcyjne, bo chcą mieć porządny szkielet – z grubych, dobrze wysuszonych belek. I potem sobie sami to składali albo zlecali cieśli.

 

No i jeszcze jedno – impregnacja

Wiem, wiem – temat nudny jak flaki z olejem, ale muszę o tym wspomnieć. Jak już masz drewno, to zadbaj o dobrą impregnację – z zewnątrz i od środka. Żadne tam marketowe bejce, tylko sprawdzone preparaty, które faktycznie chronią przed grzybem, wilgocią, sinizną.

Najlepiej jak producent drewna od razu zaimpregnuje wszystko ciśnieniowo.

 

Na koniec – czy warto?

Zdecydowanie tak. Własny domek letniskowy to inwestycja – nie tylko finansowa, ale też w siebie. Masz gdzie uciec, masz gdzie zaprosić znajomych, masz coś swojego. I naprawdę nie trzeba być milionerem, żeby to ogarnąć – wystarczy dobrze zaplanować i… nie kupować drewna w ciemno 😉

A jeśli będziesz mieć pytania – wpadnij do nas do Tartaku Wowkin albo po prostu napisz. Pogadamy, doradzimy, powiemy szczerze co ma sens, a co nie. Bo domek to fajna sprawa, ale tylko wtedy, gdy nie jest zrobiony „na odpiernicz”.